Nareszcie - hura !!!
nareszcie wyjazd do Sącza (po 2 miesiącach przerwy) i nareszcie nartki. Tym razem nie możemy sobie pozwolić na tekie szaleństwa jak w zeszłym roku (kryzys....niestety), ale i tak perspektywa założenia nart i spojrzenia na biały świat z góry jest czymś absolutnie nie do zastąpienia .....
Parę zjazdów na dywaniku (maluch musi się oswoić z nowymi - dużo dłuższymi nartkami) i na krzesełko........Myślałam, ze będzie miał kłopoty z opanowaniem na nowo techniki, a jednak - nasz maluch z nartami to chyba sie urodził :-))
Potem jeszcze krótki spacerek roztoką i niestety powrót...., aler tyo na szczęście nie koniec przyjemności...