Teraz pniemy się ostro do góry. Droga prowadzi przez odmienny jak do tej pory krajobraz......za oknem góry i góry - jakoś tak bardziej surowo i dziko, co jakiś czas wodospady i wszechobecne owce. Gdy zatrzymujemy się, zeby coś zjeść sa na tyle bezczelne, ze wsadzją nam łby do bagażnika. Na siłę trzeba je odciągać. Na drodze niemal zupełna pustka - którędy ci turyści jeżdżą?