Po raz kolejny udało się wyrwać na moment ze Śląska i zawitać w tak bliskie sercu, a teraz tak odległe miejsce. Rano zbieramy się szybciutko, nie ma już śladu po wczorajszym deszczu - pogoda jak marzenie. Jedziemy z rodzinką gdziekolwiek, byle wyżej, byle były borówki, poziomki i lassssssssss....
Trafiamy po raz kolejny na drogę przez Żeleźnikową Wielką, samochód zostaje tam gdzie kończy sie asfalt, a dalej juz tylko zielonym szlakiem około godziny do najcudowniejszej polany - tu czuje się oddech natury, tu człowiek może nacieszyc oczy przestrzenią i cudownie zielonymi łąkami........maluchy przeszczęśliwe, brzuszki napełnione najsłodszymi na świecie poziomkami, trafiamy na początek sezonu borówkowego......rozkosz......