Jeśli ktokolwiek planuje wycjazd w okresie wakacyjnym do Sącza (zwłaszcza jeśli posiada dzieci) powinien to zrobić koniecznie w okresie trawania tego festiwalu – zapewniam, że nikt nie będzie się tu nudzić.
W tym roku odbyła się druga edycja, ale w porównaniu z zeszłoroczną (choć też bardzo ciekawą) – tą byłam wprost oczarowana !!!! A mój maluszek na wieść, że festiwal się skończył normalnie się popłakał..........
Piątek – 21 sierpnia
W dniu rano wyruszył pociąg pełen atrakcji na trasie Kraków – Nowy Sącz (my oczywiście nie mieliśmy jak się załpać będąc w Sączu)
Po południu zabieram synka i siostrzeńca na deptak (u. Jagiellońska) – gra tam wspaniały zespół, muzyczka z pogranicza muzyki etnicznej (grupa Ładni Ludzie) – jak dla mnie rewalacja, ale dzieciakom też się spodobało.
Później wędrujemy na Planty Miejskie – tam maluchy mogą uczestniczyć w warsztatach lepienia z gliny.
W międzyczasie już nas nawołują na teatrzyk dla dzieciaków (grupa z Lwowa) – całkiem fajny.
Potem pędzimy z powrotem na rynek na konkurs rysunkowy........ach, trudno złapać oddech od nadmiaru atrakcji. Jeszcze po drodze karykaturzysta maluje mi portet (oczywiście też w ramach festiwalu)
Oczywiście to na dzisiaj nie koniec, po krótkiej przerwie w domku na kolację czekają na nas jeszcze wspaniałe koncerty na rynku, happening („Wózek Warhola”) oraz odlot prawdziwego balona. Tylko chłód wypędza nas w końcu do domu (a szkoda, bo każdy z kolejnych koncertów tego dnia wart był posłuchania.
Sobota – 22 sierpnia
Przedpołunie to impreza kolejowa, na festiwal dochodzimy więc po południu. Na początek kilka godzin spędzamy na Plantach na warsztatach cyrkowych. Nie sądziłam, że będziemy się tak świetnie bawić (oczywiście połowe biorących udział to nasza rodzinka lub znajomi). Zabawa jest przednia: uczymy się chodzić na szczudłach, po linie, stać na równoważni, puszczać ogromne bańki mydlane, żonglować – uciechy co niemiara !!!
Ale to nie koniec – na rynku czekają na nas zongleży i akrobaci, potem choć zaczyna lać przechodzi korowód kuglaży i robi kolejny show dla dzieciaków, na koniec jeszcze teatr uliczny – i tu niestety dzień się kończy – oberwanie chmury przepędza nas do domu
Niedziela – 23 sierpnia
Dzisiaj wszystkie imprezy skupione są na Miasteczku Galicyjskim.
Jak w zeszłym roku czeka tu na dzieciaki tyle atrakcji, ze nie sposób wszystkiego zaliczyć: wspinaczka na skrzynie, po linie, po ściance. Kolejne warsztaty cyrkowe (tym razem prowadzone przez inną grupę), stoiska w różnymi ciekawymi rzeczami, kolejne koncerty i wiele innych atrakcji.........ach wielka szkoda, ze to już koniec.
Jedno jest pewne – takiego festiwalu nie powstydziłaby się żadna stolica światowa – super, szkoda, że tak mało ludzi uczestniczy w tych imprezach, może to przyjdzie z czasem – na Święto Dzieci Gór też kiedyś przychodziło mało ludzi, a po nastu latach palca się nie da wcisnąc na rynku.