W drodze powrotnej z naszego wakacyjnego pobytu w Sączu zajeżdżamy jeszcze do Chabówki na Parowozjadę. To tak troszkę na osłodę tej przykrej chwili......
Na początek zajeżdżamy na dworzec kolejowy - tam rozłożona jest makieta kolejki miłosników (tejże) z Krakowa. makieta jest pokaźna, pociągi jeżdżą wydając przy tym odpowiednie dźwięki - pełnia szcześcia nie tylko dla moich chłopaków, ja kiedyś tez miałam swoją kolejkę ....Dworzec to istna ruina - choć skansem mieści się kilometr dalej, to sam dworzec mógłby robić za istny skansen......
Potem podjeżdżamy do skansenu właściwego - tam czeka na nas mnóstwo atrakcji: przejazd drezyną, ciuchcią w kabinie maszynisty, zwiedzanie samego skansenu zajmuje nam kilka godzin, podstawiony jest również słowacki wagon z wielką, perfekcyjnie zrobioną makietą kolejki - cięzko wyciągnąć z tego wagonu naszego malucha. Generalnie bardzo ciekaw e miejsce, warte odwiedzenia. Szkoda, ze część taboru to niestety kupa złomu, ale wiele ciuchci jest na chodzie i mamy okazję poprzyglądać się z bliska przjazdom ciuchci - ach, jest w tym coś magicznego, gdy taki czarny, buchający kolos przjeżdża obok.......nic dziwnego, ze tylu jest miłośników !!!