HURRA !!! Niewiele rzeczy mnie tak nie uszczęsliwie niz wyjazd do mojego rodzinnego miasta i uczestniczenie w kolejnych ciekawych imprezach w ukochanym skansenie.....
A i tym razem nie zawiedliśmy się - kolejna (pewnie już 20) impreza w jakiej uczestniczymy w tym miejscu i znowu jest ciekawie.
Tym razem przenosimy się do czasów Franca Josefa - miłościwie nam panującego .....i uczestniczymy w obrzedach i opowieściach z epoki......
Potem spotkanie z drapieznikami (tez po raz kolejny), ale są ludzie (kolejni pajonaci), którch pracę i pasję ogląda się z przyjemnościa nawet setki razy - tym razem sotkanie z sokolnikami ze Słowacji.
Na wielu pokazach sokołow, kruków, orłów.... byłam, ale te ich sa specyficzne - tu człowiek blisko i bezpośrednio styka się z "ptaszyskami", ma okazję zostać potracony skrzydłem, nawet dziobnięty pazurem....maluchy sa zachwycone, a dorośli nie mniej !!!
Po skansenie można włóczyć się w nieskończoność.....poczuć taką atmosfere, poczuć te zapachy....pokosztować namiastki dawnych czasów - tego nie da się nigdzie indziej....