No i mamy - pierwszy podczas wyprawy konflikt interesów....mąż chce koniecznie dzisiaj pozaliczać centra handlowe w celu odnalezienia interesujacej go elektroniki.....ja mam jeszcze całą długą listę rzeczy, które koniecznie warto obejrzeć.......po dlugich porannych dyskusjach dochodzimy do kompromisu, najpierw po mojemu, potem po "mężowemu" ........, a maluch i tak nie ma wyjścia - musi się dopasować....zresztą jemu się wszędzie podoba :-)))
Stracilismy jednak sporo czasu i pod wieżami Marina Bay jesteśmy dosłownie 5 minut za późno - za późno, aby dostać się do ogrodów na tarasie i zobaczyć z bliska najsłynniejszy już chyba na świecie basen - najwyższy i najdroższy odkryty basen świata.
Trudno - pozostaje nam pocieszyć się tarasem widokowym, który i tak robi niesamowite wrażenie.
Świadomośc , że kroczymy po czymś co jest zawieszone 200m nad ziemią ( a wysunięte kilkadziesiąt metrów od najbliższej podpory ) robi wrażenie........
A świat - jak to z góry - zupełnie inny :-)))