Wielkanoc wita nas cudownie zimową auro - kto nas zna to wie, ze my to rodzinnie takie pingwiny jesteśmy zimę kochamy najbardziej.
Po święceniu koszyczków jedziemy do Bielska sprokurować nowe treny, których jeszcze nie znamy. Słoneczko świeci, ale za nami już czarne chmury zwiastują kolejną wielka śnieżycę.
Choć kolejka krzesełkowa jest czynna nie zamierzamy się splamić jej przejazdem i wędrujemy na szczyt na piechotkę.
Tu miłe zaskoczenie - pięknie wyremontowane schronisko , super plac zabaw, śliczny kościółek i źródełko, z drugiej strony góry tor saneczkowy, a pod dolna stacją jeszcze park linowy - na prawdę fajny kompleks sportowy na każdą porę roku ......
Szczytu samego Dębowca nie zdobywamy, bo zaczyna się taka śnieżyca, ze nie widzimy się wzajemnie, ale 2km stuknęły, co oznacza 2 punkty do GOT