Po całym dniu jazdy znowu docieramy do obłędnego miejsca, w którym spędzimy najbliższy wieczór i noc.
Ísafjörður - to miasteczko wciśnięte między strome ściany fiordu, którego dodatkowo część znajduje się na cypelku wewnątrz fiordu.
Miasteczko samo w sobie jest śliczne, kolorowe. Tu też warto zajrzeć do jednaj z kilku uroczych knajpek z klimatem.My tez robimy sobie dziś święto i fundujemy sobie obiad w takim miejscu. Rybka na talerzu - miód w gębie .......rano pewnie jeszcze pływała !
Do późnej nocy spacerujemy sobie uliczkami, aby poczuć atmosferę tego miasteczka - a właściwie miasta, bo jego populacja liczy aż 2600 mieszkańców ...............tu narodził się obecny prezydent Islandii, tu do niedawna była największa wytwórnia ryb na eksport.
Jest tu uniwersytet, szpital i szkoła muzyczna - dosłownie metropolia :-)