Tak nas jakoś natchnęło po wizycie w miniaturlandzie, aby wreszcie odwiedzić Częstochowę ........w sumie nigdy nie byliśmy tu razem, ani nie widziało jej nasze dziecię ........
I tak troszkę wyrzuty sumienia drgnęły - nasz syn był w najważniejszej świątyni buddyjskiej, jednej z ważniejszych hinduskich, widział mnóstwo meczetów, świątyń różnych chrześcijańskich wyznań, a nie widział najważniejszego sanktuarium w Polsce ......wstyd rodzice - wstyd !
No i wybraliśmy się w końcu.
Jasną Górę zna każdy więc rozpisywać się nie będę , napisze natomiast o wędrówce w kierunku rynku i dworca, bo przeżyliśmy istny szok .........Okazuje się, ze wystarczy odbić kawałek od pięknej , niedawno wyremontowanej głównej alei prowadzącej do sanktuarium, aby znaleźć się w kompletnie innym świecie: świecie melin, syfu, ruin i generalnie czegoś, co nie powinno mieć miejsca w takim mieście , ale cóż..........taka już ta nasza Polska jest ......
Ominęliśmy aparatami te rejony ....nie lubię pokazywać brzydoty !