Kto tu do mnie zagląda, to wie jak bardzo lubię imprezy plenerowe wszelkiej maści a zwłaszcza coroczną Noc Muzeów.
Wiele osób powie - po co się pchać tam gdzie są takie tłumy ? .........
A ja odpowiem - po to, żeby zobaczyć te na co dzień żyjące swoim zwykłym życiem miejsca w kompletnie innej odsłonie.
Bo tez organizatorzy prześcigają się w tą noc w uatrakcyjnieniu tych miejsc i stworzeniu niesamowitej atmosfery.
W tym roku wybór pada na Górnośląski Park Etnograficzny - w zeszłym roku próbowaliśmy się tu dostać, ale kolejka była na dobrych kilka godzin, a zegar powoli wybijał północ ....... więc zrezygnowaliśmy......
W tym roku postanowiliśmy być sprytni - byliśmy tu grubo przed czasem, ale też i milo rozpoczęliśmy noc przy pieczeniu kiełbasek na ognisku.......
A potem zaczęło się ........cały skansen był pełen strachów, demonów, zewsząd dobiegał muzyka i inne odgłosy jak z horrorów ........dzieci płakały, dzwony biły............powiem szczerze - atmosfera była genialna..........
W połowie zwiedzania wysłuchaliśmy opowieści o wszystkich odmianach demonów prześladujących Ślązaków - wiedza oprowadzających była wręcz powalająca ..........
Zeszło nam dobre 3 godziny........potem popędziliśmy na Brewerie Toszeckie na zamku w Toszku.....ale to już inna opowieść ....