Kochani, kto śledził naszą wyprawę na facebooku - ten wie gdzie byliśmy i co robiliśmy.
Geoblogowiczom ślę tylko donieść, że żyjemy, plan zrealizowaliśmy (prawie w 100%) .
Dotarliśmy całą rodziną do celu - EVEREST BASE CAMP na wysokości 5356m n.p.m. zaliczony !!!
Mąż zaliczył też Kalla Pattar na wysokości 5600m, ja niestety padłam po 10metrach w śnieg, bo miałam zapalenie zatok i gorączkę...... Eryk zrezygnował ze wstawania o 4 rano z założenia ......... mówi się trudno i żyje się dalej .......
Zobaczyliśmy majestatyczne szczyty Himalajów, 10 dni się nie myliśmy, wymarzliśmy do szpiku kości ( w bazie -17 stopni) , poznaliśmy jak żyją Szerpowie ........ obejrzeliśmy wszystkie najważniejsze miejsca w Katmandu i okolicy, a na koniec zobaczyliśmy jeszcze jeden Park Narodowy z jego najwyższym szczytem ( tak jak by nam gór mało było ) ........ w drodze powrotnej udało nam się wygrzać kilka dni w Emiratach i obejrzeć kilka najciekawszych miejsc ........
Pełni wrażeń dochodzimy do siebie, przeglądam właśnie tysiące zdjęć i już planuję kolejny wyjazd ........