Niestety, tym razem nie mamy szczęścia, choć miało nie padać leje jak z cebra, maluch siedzi więc grzecznie w nosidełku pod pelerynką, ale pod koniec trasy mocno się już buntuje. Prognozy były na ten dzień całkiem inne, niestety nie sprawdziły się. Jedynym plusem całej wycieczki było to, że najedliśmy się sporo borówek :-))