Czas na właściwy punkt naszej wycieczki - być w Słoweni i nie zobaczyć największej dostępnej dla turystów jaskini w Europie byłoby grzechem.
Zwłaszcza, ze na naszego maluszka czeka tu niesamowita atrakcja w postaci kolejki elektrycznej wiozącej przez 4 km tzw. Starego Korytarza do sali koncertowej.
Trasa turystyczna do przejścia to około 1,7km. Zajmuje nam to w sumie około 2 godzin. oczywiście zwiedzamy z przewodnikiem (anglojęzycznym), co naszemu maluszkowi średnio się podoba, bo on ma inną wizję zwiedzania i niekoniecznie chce się podporządkować reszcie grupy (dopiero wizja zamiany w skałę niegrzecznych ludzi - bo taka tu krąży legenda - sprawia, ze bardzo się uspokaja i grzecznie wędruje dalej)
"Jaskinia wydrążona została w skałach przez rzekę Pivkę. I starym korytem tej rzeki przebiega trasa turystyczna. Wokół mnożą się zadziwiające formy skalne. Wielometrowe żółto-beżowo-pomarańczowe nacieki, zwieszające się ze stropów tysiące stalaktytów o najrozmaitszych formach, kształtach i kolorach, wyrastające z ziemi ogromne stalagmity, przezroczyste skalne kurtyny...
Przy wejściu do jaskini ściany są wyraźnie osmalone. To świadectwo akcji jugosłowiańskich partyzantów (ponoć z polskim dowódcą), którzy w 1944 roku wysadzili znajdujący się tu niemiecki skład paliw. Na szczęście nie pozbawiło to uroku całej jaskini.
W jaskini panuje stała temperatura 8oC. "
Wycieczkę uznajemy za udaną - na prawdę warto było, choć ze względu na sławę tej jaskini panuje tu straszna komercja - po prostu miejsce to przyciąga tłumy, a parking obok jest po prostu przeogromny.
W drodze powrotnej Eryk pełen wrażeń zasypia spokojnie więc popołudnie możemy spędzić sobie spokojnie na basenie.