Kolejny dzień pobytu - tym razem po przejrzeniu folderów i przewodników wybór pada na 5 co do wielkości wodospad na świecie. jest to dość daleko od Embach, ale sam przejazd między górami dostarcza sporych wrażeń (estetycznych).
Kiedy dojeżdżamy na miejsce maluszek wpada w złość (no cóż u 2,5-latka to normalne). stawiamy warunek, albo będzie grzeczny, albo nici z wizyty w ciekawym "wodnym parku", gdzie czeka na nas mnóstwo wodnych doświadczeń, eksperymentów itp.... Park ten mieści się zaraz koło parkingu.
Niestety - słowo się rzekło, złość nie przechodzi więc musimy zrezygnować z atrakcji - w wychowaniu niestety trzeba być konsekwentnym choćby człowiek sam miał zrezygnować z czegoś ciekawego.
Kiedy złość ustępuje ruszamy pod wodospad. Prowadzi do niego uroczy szlak wiodący lasem, potem można podejść pod sam wosdospad, gdzie woda ochlapuje człowieka całkowicie, a wzdłuż wodospadu zrobiona jest droga aż na sam jego szczyt.
Oczywiście wędrujemy.
Bardzo ładny, choć nie widać go w całej okazałości - woda spływa odrębnymi kaskadami, a kolejne półki skalne zasłaniają poprzedni odcinek , ale i tak warto było tu przyjechać.