Po wczorajszych aferach doszliśmy do wniosku, że może czas zaplanować dzień pod maluszka i jego potrzeby. My chcemy w góry, ale czy on jednak nie wolałby czegoś innego. Decydujemy się więc na przedpołudnie w Wildparku znajdującego się przy bramkach wjazdowych na trasie Glossglockner.
Mysleliśmy, ze nie znajdziemy tam nic dla siebie, ale nic bardziej mylnego.
To ogromny park z dzikimi zwierzetami, żyjącymi częściowo na otwartej przestrzeni, można było pochodzić sobie między jeleniami, sarnami, pooglądać koziorożce, niedźwiedzie, wilki, zubry i wiele innych mniejszych sworzeń - to na pewno najbardziej humanitane zoo jakie mieliśmy okazję oglądać.
Potem czas na przyjemności, czyli szaleństwa na mini wesołym miasteczku. Mnóstwo atrakcji (za każdą z nich opłata 1 euro), nawet znalazło się co nieco dla rodziców :-)))
A maluch oczywiście zachwycony, a park z takim widokiem (możnaby spędzić w nim cały dzień !!!!)
Niestety, kiedy czas wracać nie obywa się bez awantury, ale to normalne, cięzko przemówić takiemu malcowi, ze każda przyjemność musi się kiedyś skończyć.
Jak zwykle pełen wrażeń, dotleniony przesypia całą drogę powrotną.