Kiedy zajechaliśmy do hotelu (albo raczej skromnego hoteliku) okazało się, że mamy 2 godziny na udostępnienie pokoju. Pani rezydent zaczeła nam wszystko opowiadać i tłumaczyć, a maluszek znalazł sobie towarzystwo - o rok starszego kolegę, z którym tak sie polubili, ze do końca pobytu chwila spędzona osobno, była chwilą straconą.
w pokoiku (z widokiem na morze i basen:-))) rozpakowaliśmy się i ruszyli przywitac sie z morzem.
Na plażę było dość daleko, ale mieliśmy do dyspozycji kolejkę krzesełkową spod samego hotelu - maluch był zachwycony !!!!