Tym razem mamy w planach wczesny obiadek, potem porwanie siostrzeńca z przedszkola i zabranie "małpek" do lasu - bo tam jest ich naturalne środowisko (wtedy sa idealni).
Niestety ktoś porwał siostrzeńca przed nami, wybieramy się wiec w tym samym składzie co wczoraj: babcia, ja i Eryczek.
Oczywiście perspektywa spędzenia dnia bez ukochanego kuzyna nie podoba się maluszkowi, ale kiedy dojeżdżamy do Zabronia i wchodzimy w las humor od razu sie poprawia.
To kolejne miejsce, które przeszliśmy juz wielokrotnie, ale zważywszy na późną porę najlepsze na taki 2-godzinny spacer, dotlenienie, troszkę wysiłku, no i najedzenie się po ra kolejny wspaniale smakującymi poziomkami i borówkami :-)))
Po dotarciu do Roztoki jeszcze małe piwko w karczmie (smakujące po takiej wycieczce wybornie...), maluch ma czas chwilkę pobawić się na placyku zabaw i czas wracać, w domu jesteśmy już po dobranocce.