Tak......dzień później nie byłoby już mowy o takiej wycieczce - całe Rytro odcięte od świata. Wykorzystaliśmy ostatni moment przed straszną dewastacją jaką poczynił Poprad aby odetchnąc świerzym powietrzem w tym raskim zakątku.....niestety wycieczka długa nie była, bo musieliśmy ją skrócić przez początek opadów (które przekształciły się nocą w ścianę deszczu), ale choćby moment spaceru i zawieszenia wzroku na obłędnej zieleni potrafi uszczęśliwić i naładowac akumulatory :-)))