Po wycieczce na Bystry Przechod obiecaliśmy maluchowi, że zabierzemy go w to samo miejsce. Podjeżdżamy wiec elektriczką do ostatniej stacji (to ponad godzina jazdy, ale całkiem przyjemnej), czyli Szczyrbskiego Plesa i wędrujemy do góry w kierunku kolejki krzesełkowej na Solisko. Zasadniczo moznaby podjeść, ale jest juz dość późno (po godzinie 13 nikt w góry nie rusza na długie trasy), po drugie zaliczenia najmniej ciekawego podejścia w sposób bezwysiłkowy zachęca malucha do zdobywania szczytu.
Pogoda rzepiękna, choć upał daje się we znaki, chmury przewalają sie przez szczyty, ale przez zwiększość czasu przygrzewa nam słońce. Do szczytu jest jakas godzina wspinaczki, ale jako, ze nigdzie się nam nie spieszy robimy sobie co jakiś czas dłuższe przerwy, aby nasycić oczy cudownymi widokami (co nie dane nam było na poprzedniej wycieczce, kiedy trzeba było leciec z wywieszonymi językami.....
Góra jest niestety zbyt dostępna dla tłumów (przez kolejkę) - ciszy i spokoju tu nie ma, ale na szczycie jakoś bez kłopotu udaje się na długo zakotwiczyć. Widoki sa tu fantastyczne. trzeba uwazać, bo miejce jest mocno wyeksponowane i przepaściste - osoby z lekiem wysokości mogą sie tu nie czuć zbyt pewnie.
Po długiej przerwie na szczytach i okolicznych skałkach czas na zejście - tym bardziej, że pogoda nie jest zbyt stabilna i wszystko wskazuje na to, że będzie burza. zejście ta samą trasa nie jest juz takie ciekawe, ale i bezproblemowe.
teraz jedna kolejka, dojście do drugiej i o godzinie 19 docieramy do pensjonatu (niby krótka wycieczka, a zajęla strasznie dużo czasu).
Na miejscu pyszny obiadek, zasłużone piwko i "z kurami", czyli razem z maluchem kładziemy sie spać.........