Na zachód slońca decydujemy się podjechać autem kilkanaście kilometrów pod latarnię na Rozewiu. Latarnia jest już nieczynna - i dobrze, jest cisza i spokój - nikt nie zakłóca wieczornego spektaklu - bo dla mnie każdy zachód takim spektaklem właśnie jest.......
Schodzimy na dół długim wąwozem w kierunku wybetonowanego nabrzeża.
Mieszanina kolorów, gra świateł, co kilka minut wszystko wygląda zupełnie inaczej. Wieje wiatr, to dodaje uroku - jest tak pięnie, że nie da się oderwać wzroku........setki zdjęć - tak trudno wybrać te najpiękniejsze..........