To jeszcze nie koniec atrakcji na dzisiaj........kolejne kolejki i jedziemy do Chinatown. Czas porównać to w Kl i tutejsze.
No i kolejne miłe rozczarowanie - tu jest kompletnie inaczej, tzn jakby podobnie (rządzą te same kolory, zapachy, targi, knajpki), ale jest bez porównania czyściej, przyjemniej, nie ma odczucia chaosu i przypadkowości, szczury nie tańcza mambo.......
Spacerujemy sobie uliczkami i zachodzimy na ostatnia chwilę przed zamknięciem na nabożeństwo w kolejnej światyni hinduskiej (bardzo zresztą podobnej do tej w KL - nawet z nazwy).
Świątynia Sri Mariamman otwarta jest tylko w godzinach 7-12 w południe i od 18-20 wieczór (warto tym wiedzieć wczesniej).
Potem jeszcze kolacyjka w hinduskiej knajpce na lisciach banana ....... niestety jak zwykle piekielnie ostra i mozna wracać do hotelu.....