Siedzimy nad mapą, upał straszny wiec raczej o wielkiej wspinaczce nie ma mowy (chyba bez szans na namówienie na nią mojej rodzinki)...........mąż wypatrzył bunkier - przy szlaku biegnącym z Brennej do w zasadzie nie wiadomo dokąd.........
Może być bunkier - zawsze to jakiś powód, aby zmobilizować naszego synka, który niestety jak nie widzi celu to już niekoniecznie ma ochotę wędrować (zresztą to bardziej skomplikowane zagadnienie.........).
Zostawiamy auto przy małym jeziorku i szukamy szlaku (tego samego co 2 lata temu) ale biegnącego w przeciwnym kierunki.
Poprzednio klęliśmy na ten szlak :
http://bpe.geoblog.pl/wpis/144891/zolty-koszmarek-i-schronisko-ktorego-nie-ma-czyli-petla-w-brennej
ale widać taki jego urok, bo to jakieś totalne nieporozumienie - mapa sobie, szlak sobie, o bunkrze zapomnijcie, że go znajdziecie - zero widoków, cel żaden, tylko niezła wspinaczka bez celu...........
Przykro mi to pisać, ale moja niechęć do Beskidu Śląskiego się zwiększa z roku na rok ........... a lokalny patriotyzm zwiększa - bo ja to 100% Sądeczanka jestem - I JUŻ !!!!!