Kolejny dzień pobytu w Bieszczadach honorujemy wspinaczką na najwyższy szczyt. Bieszczady już dnia poprzedniego oczarowały nas, ale i dzisiaj przekonujemy się, że tu gdziekolwiek by się nie ruszyć będzie pięknie :-))
O 9.45 jesteśmy już na parkingu u bram kolejnego szlaku, skąd niebieskim szlakiem udajemy się cały czas w górę. Szybko zdobywa się tu wysokość.......kroczek za kroczkiem , byle wyżej, byle wyjść z lasu i zobaczyć znowu te cudne panoramy :-)) 20 minut przed czasem oznaczonym na mapie jesteśmy już na przełęczy .....chwila przerwy i ruszamy zdobyć szczyt.
11.45 - Tarnica zdobyta !!!
Tłumek tu spory, choć szczyt jest tak ukształtowany, że pomieści dużo więcej ..........
Mamy jednak świadomość, że planowana jest dzisiaj burza, a chmury świadczą o tym dobitnie. Nie ma więc czasu na leniuchowanie, schodzimy do przełęczy, a potem wspinamy się jeszcze na Szeroki Wierch, aby spojrzeć na Tarnice z drugiej strony.........ach, chciałoby się pójść dalej, ale nie chcemy ryzykować - Tarnica to szczyt który przyciąga najwięcej piorunów (dwa dni później ginie tu zresztą z tego powodu człowiek ........wcale mnie to nie dziwi, bo głupota ludzka nie zna granic......kiedy jesteśmy już w dolnej partii lasu grzmi już na dobre, ale nie mały tłum drze dopiero do góry ..........!!!!!!!)
My bezpiecznie schodzimy do samochodu ........ w drodze powrotnej łapie nas ulewa, ale już nam nie straszna :-)))