O godzinie 12.45 zajeżdżamy z Górek Wielkich do Czernichowa. Tu przy zalewie zostawiamy samochód na parkingu i szukamy niebieskiego szlaku, który zawiedzie nas na sam szczyt.
Według mapy trasa ma zająć nam 1,5 godziny, ale ponieważ stale robimy przerwy na podziwianie bajkowych widoków i robienie zdjęć - schodzi nam równiutko 2 godziny. Słońce rozświetla korony buczyny, której dopiero co rozwinięte liście stanowią fenomenalny zielony parasol. Trasa nie łatwa, choć dość ostro pnie się do góry.
Po szczycie nie spodziewałam się wiele, bo z mapy wynikało, ze widoków to sobie raczej nie pooglądamy, a tymczasem - wspaniałe rozczarowanie. Bajkowo zielony las co jakiś czas się przerzedza i oczom ukazuje się panorama : raz Beskidu Śląskiego, a raz Żywieckiego. Krótka przerwa na szczycie i obowiązkowe zdjęcia pod informacją, a potem zmieniamy kierunek, aby sobie urozmaicić i schodzimy czerwonym szlakiem w kierunku Łodygowic. Po niecałej godzinie odbijamy na żółty, ale czas leci nieubłaganie, a my już wiemy, że nie zdążymy na umówioną godzinę na obiad......trzeba przyspieszyć. zbaczamy wiec ze szlaku i na przełaj przez łąki dostajemy się do wybetonowanej drogi schodzącej na dół do wsi. Gdy jesteśmy w połowie drogi jakiś przemiły pan skarać nam dreptanie asfaltem do auta i podwozi nas do niego.
I tak po równiutko 4 godzinach zamykamy pętle.
Kolejny szczyt do kolekcji zdobyty i to w takich cudownych okolicznościach przyrody....sami zresztą zobaczcie :-))