Kolejny świąteczny dzień, czas na spalenie tego co się zjadło........
Ruszamy do Wisły Jawornik, aby tym razem na piechotkę zaliczyć szczyt Soszowa.
Gdybyśmy wiedzieli, ze jest tu jeszcze 1,5 metra śniegu to wzięlibyśmy narty, ale nie ma tego złego - na piechotkę świat wygląda zupełnie inaczej - chyba piękniej, bo jest czas na kontemplacje i przyjrzenie się tym cudownościom przyrody !
A świat pod tę białą pierzyną wygląda na prawdę przecudnie. Na szczycie do pełni szczęścia dochodzi nam słoneczko.
Docieramy na niego niebieskim szlakiem, robiąc sobie po drodze przerwę w uroczym schronisku na Soszowie.
Tu atmosfera wewnątrz w pełni Wielkanocna, ale biały dach i wielgachne sople spływające z dachu świadczą o zupełnie innych świętach......
Po kilku godzinach zamykamy pętlę na parkingu
podsumowanie: 10 punktów GOT