Jakby w nagrodę ostatni dzień majówki wita nas obłędna pogodą. Jeszcze dzisiaj musimy wracać na Śląsk, ale postanawiamy wykorzystać ostatni dzień na maksa i jeszcze raz znaleźć się w "niebie", czyli tam, daleko, wysoko i z widokami na cudowne panoramy :-)
Jedziemy wiec rano do Wierchomli , a stamtąd - my z mężem szlakiem do bacówki, a babcię zostawiamy w towarzystwie wnuka i kupujemy im bilet na kolejkę krzesełkową (mama już by nie dała rady zrobić takiego szlaku, a chciałam, aby ktoś jej towarzyszył (padło więc na Eryka).
Jak się okazało- szlakiem jest zdecydowanie szybciej - my już w bacówce zdążyliśmy się nacieszyć zimnym piwkiem kiedy reszta wycieczki do nas dotarła..........potem pyszna kiełbacha i niestety - czas wracać.
Ponieważ szlak był masakrycznie zabłocony - decydujemy się na powrót do górnej stacji kolejki, a potem już na dół wzdłuż wyciągu.
I znowu piechotka okazuje się szybsza :-)
Cudowny dzień ......
podsumowanie ( Eryka - 5 punktów GOT ) , gdyby liczyć nasze to będzie 9