24-godzinne karnety na komunikację nam się skończyły , a ponieważ kolejne na razie nie są potrzebne ruszamy na piechotę do domu..........szczerze mówiąc zaczynamy być już nieźle zmęczeni, a trzeba jeszcze sporo pokluczyć po uliczkach, aby wrócić do "domu" . Po drodze robimy przerwę obowiązkowo w każdym kolejnym kościółku i koło 17 docieramy na miejsce.
Zanim doczekamy się powrotu naszych chłopaków z konferencji - czas na naukę ........... potem uroczy wieczór przy śpiewie FADO i kolejny spacer .............. uff- moje nogi już dzisiaj mają na prawdę dość .......