Dzięki opóźnieniu w Lizbonie - we Frankfurcie mamy tylko 4,5 godziny oczekiwania.......ale to i tak dużo.....krążymy więc po wszystkich terminalach dla zabicia czasu - żeby było śmieszniej w którymś momencie wydostajemy się po za lotnisko, bo ponownie musimy przechodzić odprawę ........ tym razem z taką kontrolą jakby się szykowali na zamachy ......może i dobrze ......
A potem przezywamy deja vu ...... jemy obiad dokładnie w tej samej knajpce i obsługują nas te same osoby co podczas lotu na Islandię ........ normalnie jak w domu.......