Z żalem opuszczamy fortecę popijając jeszcze przed opuszczeniem tego miejsca kawkę w "polnej" kawiarni (gdzie filiżanki myje się w wiadrze, a wszystko jest sklecone tymczasowo..........)
Podjazd do stawu pod najwyższym szczytem Armenii świtał mi w głowie (nie śmiałam jednak o tym marzyć, po tym jak zobaczyłam jak wyglądają drogi) ............ skoro w opisach (wcześniej czytanych) droga była przedstawiana jako koszmarna , bałam się nawet wspominać mężowi, że ma nią pojechać .........
ale.......... z głupia fant pokazałam drogowskaz ze skrętem w kierunku hotelu - skoro jest hotel, to jedźmy tam - będzie inny , może jeszcze ciekawszy widok .
Nie kojarzyłam faktów, ze hotel znajduje się dokładnie nad tym stawem - na wysokości 3200m n.p.m.
I tak pniemy się w górę: 2500.....2600.....2700................3200 !
Jest - cudowny ośnieżony Aragat nad jeziorkiem , obok hotel..............
I tu od razu pojawia się żal - gdybyśmy wiedzieli, ze podjazd będzie tak prosty - zaplanowalibyśmy wejście na szczyt ( i zupełnie inaczej dzisiejszy dzień ) ......... aj - z drugiej strony nie zobaczylibyśmy tylu wspaniałych miejsc ...........
Tak czy inaczej dzisiaj nie możemy zdobyć szczytu z dwóch powodów:
1. jesteśmy ubrani tak jak stoimy ; krótkie spodenki i krótkie rękawki .......... wyżej to już strój nie do zaakceptowania
2. po drugie godzina już późna, a o 19 musimy oddać auto, a wcześniej dorwać jeszcze jakąś myjnie .........
Okrążamy więc sobie jeziorku upajając się widokami .......... to nam na razie do szczęścia wystarczy .......