Długo zastanawialiśmy się jak się tu przemieścić z Erewania do Tibilisi .
I opcja to był pociąg, ale odrzuciliśmy ją z dwóch powodów : jazda odbywa się nocą wiec nic byśmy nie zobaczyli, po drugie w Tibilisi jest się o 12 w nocy, czyli trzeba by szukać jakiegoś noclegu na kilka godzin, bo koczowanie na dworcu średnio nam pasowało.
Rzuciliśmy więc hasło w naszym hoteliku, że potrzebujemy transportu i już na drugi dzień pojawił się człowiek, który za równowartość około 300zł obiecał nas zawieźć zatrzymując się dodatkowo tam gdzie chcieliśmy. Opcja tego typu pojawiła się jeszcze, kiedy zawędrowaliśmy pod tańczące fontanny dwa dni wcześniej ......ktoś bez problemu wyłonił nas z tłumu ( tylko my wyglądaliśmy na turystów : moje jasne włosy, aparaty w ręku ) i zaproponował przejazd, ale za 700zł więc odmówiliśmy.
I tak o 9 rano po śniadanku zapakowaliśmy się jakimś cudem do autka naszego kierowcy ( cudem, bo jedna z waliz musiał jechać z nami na siedzeniu, bo z tyłu była butla z gazem ) ........ i ruszyliśmy :-)
Początek drogi prowadził nad jezioro Sevan, ale tu już byliśmy więc nie było sensu się zatrzymywać .
postój zarządziliśmy dopiero w miejscowości Dylidżan mieszczącej się w samym centrum Parku Narodowego.
dla zainteresowanych - w parku znajduje się 11 wyznaczonych szlaków turystycznych .
Miasteczko nie jest może zbyt urokliwe, ale otoczenie przepiękne !!!