Zwiedzanie Tibilisi odłożyliśmy sobie po powrocie z gór ....... dzisiaj będzie chaos ....czyli dojazd do miasta, zameldowanie się tam gdzie dzisiaj śpimy (obowiązkowa kąpiel po podróży - byliśmy zakurzeni jakbyśmy przemierzali drogę na piechotę ) , potem spotkanie ze znajomymi , przejście części miasta w poszukiwaniu knajpki (miał być kawałek - wyszło prawie całe miasto ) ............ obiado-kolacja koło teatru marionetek i słynnego krzywego zegara ........ a na koniec powrót metrem do naszej dzielnicy.
Pierwsze wrażenia okazały się być dość ciekawe. Porównując do Erewania - to jest tu zdecydowanie ciekawiej. Architektura piękniejsza, sporo nowoczesnych budynków, odnowione te stare........, ale ..........(musi być jakieś ale) - atmosfera kompletnie inna - jest jakoś niesympatycznie, głośno na ulicach, mnóstwo pijanych , potwornie dużo żebraków.......... brudno i śmierdząco .......... i generalnie nie czujesz się tu bezpiecznie ..........
Ale za to spotkanie ze znajomymi przez których tu jesteśmy (bo oni nas na tą Gruzję naciągnęli) przesympatyczne.
Rodzinka ta na co dzień mieszka w Abu Dabi, a w Polsce pojawiają się niezbyt często, poznajemy jeszcze ich przyjaciela, który również będzie nam towarzyszył - ten z kolei od lat mieszka i pracuje w Omanie ........ Tak więc na pytanie skąd jesteśmy - ciężko odpowiedzieć .....
Wieczór upływa w miłej atmosferze ...... nie siedzimy jednak zbyt długo, oni są po locie nocnym i padają na twarze ......