Wodospady to jedno z tych niezwykłych miejsc w pobliżu Kazbegi do którego dociera tylko mały promil turystów ........
A wystarczy zjechać kawałek od drogi głównej, tu porzucić samochód , a dalej ruszyć pieszo w kierunku opuszczonych baraków (świadków ostatniej wojny z 2008 o czym świadczą ich ostrzelane ściany) ..........aby znaleźć się w niesamowitym świecie ........
Szlaki są kiepsko oznaczone, brak jakichkolwiek informacji, czy drogowskazów, ale tym bardziej odkrywanie jest fascynujące, bo nie wiemy co nas czeka, jak daleko trzeba iść i co zobaczymy ...........
Na początek kierujemy się w lewo od drogi lekko wydeptaną ścieżką. Przedzieramy się przez bujną roślinność - czując się prawie jak w dżungli . Trzeba bardzo uważać , bo mnóstwo tu słynnego u nas barszczu Sosnowskiego , który parzy na dobre jednego z naszych towarzyszy ..... jak się okazuje - barszcz to roślina, która pochodzi właśnie stąd......
Po jakiejś godzinie jesteśmy przy pierwszej atrakcji - przepięknym wodospadzie ...... tu przerwa, jeden z kolegów bierze kąpiel, choć woda jest lodowata ........ale obiecał, to zrobił :-)
Powrót odbywa się tą samą ścieżką, ale w pewnym momencie odbija od niej jeszcze inna - w drugą stronę potoku - to jak się okazuje - ten właściwy szlak do właściwego wodospadu oznaczonego na mapie . Ten wodospad jest dużo większy, spływa do niewielkiego jeziorka ......... Tym razem jednak nie daje się zrobić postoju i nacieszyć oczu , ba - nie ma nawet szans na zrobienie ciekawych zdjęć, bo zaczyna na dobre lać .............
Trudno - decyzja o odwrocie jest nieunikniona.
Dalszy plan na dzisiaj to podjazd pod czerwony szlak do punktu widokowego z tyłu Kazbeku, ale jak tam dojeżdżamy leje jak z cebra - nikt nie ma ochoty na wędrowanie w tych warunkach - skoro i tak nic nie zobaczymy ...... mówi się trudno ........pozostaje wrócić do domku i powędrować na obiadek ...