Tak jak pisałam , zostałam na placu boju sama ........ ale nie ma tego złego, ruszyłam w miasto, w jego zaułki dając się wciągnąć w atmosferę, historię ....... bez pośpiechu, na spokojnie, patrząc na każdy szczegół.
Z mała mapką w ręku mijam kolejne wielowiekowe budynki , na placu przed Katedrą św. Eulalii oglądam ludzi tańczących przy dźwiękach kameralnej orkiestry, kawałek dalej przysiadam posłuchać fantastycznie grających gitarzystów..........
Wchodzę w podwórze Ministerstwa Kultury ....... krużganki w kolorze słońca ożywiają to miejsce ......
Kieruję się dalej, oglądam wnętrza Kościoła Santa Maria del Mar ....... nie da się wejść do środka - trwa msza
( my byliśmy rano na mszy po polsku w kościele św. Jakuba ) ...........
Po drodze mijam Muzeum Picassa ...... dzisiaj wejście jest darmowe, ale kolejka odstrasza ........zamiast stać kilka godzin w kolejce wolę powędrować dalej .........
Na końcu dzielnicy odnajduję Muzeum Archeologiczne (El Born Centre de Cultura i Memòria) . Z wielką przyjemnością wchodzę do środka, bo panuje tu chłód........chce obejrzeć film związany z wystawą , w tym momencie rozlega się telefon od chłopaków ....pani zamyka przede mną drzwi (już nie mogę wejść) ....... trudno....
Umawiamy się na dworcu kolejowym Francuskim (to przepiękny budynek - wart obejrzenia) ....potem wspólna kawa przed muzeum archeologicznym i znowu się na chwilę rozstaniemy.......