Za radą przewodnika i kilku znajomych osób - kierujemy się pociągiem w ten przepiękny niedzielny poranek nad morze, do uroczej miejscowości słynącej z drewnianych domków i będącej naturalna bazą wypadową dla mieszkańców stolicy .
W samej Jurmali znajduje się 5 stacji i jest to najszybszy i najwygodniejszy środek transportu, którym można tam dotrzeć, ale polecam tez rower (dla dysponujących tym środkiem i czasem), bo prowadzi do samej Jurmali wygodna ścieżka rowerowa.
Jurmała była niegdyś ulubionym kurortem sowieckich elit, w tym Breżniewa i Chruszczowa. Do dziś można podziwiać monumentalne betonowe hotele, dowód złotych czasów sowieckiego imperium. Ale to nie one przyciągają do Jurmały turystów (część popada już w ruinę), czynią to piękne piaszczyste plaże i romantyczne domki w stylu secesyjnym. Kiedyś Jurmała stała sanatoriami, w których sowieccy urzędnicy lubili spędzać wakacje. Ówczesne spa oferowały wiele atrakcji, zaczynając od kąpieli błotnych, a kończąc na wycieczkach po lesie. Dziś już oczywiście niewiele z tego zostało, ale plaże i las są nadal! Plaża Jurmały ciągnie się przez 33 kilometry i pokryta jest białym kwarcowym piachem.
Wysiadamy na stacji Dibulti , aby zacząć od luterańskiego kościoła :
Jūrmalas Dubultu Evaņģēliski luteriskā baznīca
Aby następnie przejść plażą do słynnego Sanatorium E.Racene'a z 1911 roku (które aktualnie jest do kupienia - 2,2mln euro, gdyby ktoś był zainteresowany) i rzeźby żółwia
Cudowna pogoda , 28 stopni w cieniu, całkiem przyjemna temperatura wody w Bałtyku, niedziela - to wszystko sprawia, ze jest tu już istna wakacyjna atmosfera .........tak żałuję, ze nie ma z nami syna - byłby zachwycony !