Zanim przestawię Wam centrum Rygi w całej okazałości - zabiorę Was do najbardziej chyba uroczego zakątka stolicy - na sam koniec jej wschodnich granic - do Łotewskiego Muzeum Etnograficznego.
Do wizyty w tym miejscu zachęciła mnie relacja krajana ( http://www.sadeckiwloczykij.eu/2016/05/skansen-w-rydze.html ), którego blog śledzę od jakiegoś czasu. Skoro Sądeczaninowi podobało się to miejsce (jak wiadomo już powszechnie - w Sączu mamy najpiękniejszy skansen ) - to i mnie powinno się spodobać......
Rano opuszczamy hotel - chłopaki kierują się na uczelnie , ja zmierzam do najbliższego przystanku linii autobusowej nr. 1. Chwilę później siedzę już w autobusie i 45 minut później jestem na przystanku oznaczonym nazwą muzeum ( dotarcie więc okazuje się jeszcze prostsze niż myślałam) .........stąd jakieś 5 minut spacerem do wejścia.........
Za całe 4 euro mam zapewniony 6-godzinny cudowny spacer po przepięknym lesie nad jeziorem z możliwością zajrzenia do chat , kościółków, wiatraków i innych ciekawych obiektów z 4 regionów Łotwy : Kurlandii, Inflantów, Semigalii i Łatgalii.
Ludzi jak na lekarstwo, mam wrażenie jakbym się przeniosła do innego wymiaru - czysty relaks pełen intensywnych doznań, tylko słońca brakuje do pełni szczęścia !!!
Po wielu godzinach wędrówki zamykam pętle ....marzę o przerwie przy kawie i czymś smakowitym ........ zaglądam więc do karczmy.
2,5 euro : przepyszna kawa i najlepsze na świecie (jakie jadłam) placki ziemniaczane z sałatką. Kiedy wychodzę z karczmy okazuje się, że na niebie nie ma prawie ani jednej chmurki .......... nie mogę się więc powstrzymać, aby ruszyć na szlak po raz kolejny i pokazać Wam przynajmniej 1/3 skansenu w świetle słonecznym ( a wygląda wszystko teraz kompletnie inaczej ) .........
Nie będę ukrywać, ze czuję się już nieźle zmęczona, ale skansen wciąga mnie jak magnes ponownie w jego "wnętrze"....
Jest z niesamowitą dokładnością utrzymywany....... można poczuć cofnięcie w czasie ( pod tym względem faktycznie bardzo przypomina mi nasz skansen w Sączu)
Ale żeby nie było tak w 100% idealnie musze napisać tu o jednym wielkim minusie tego miejsca .
Minusem są ludzie ..... prawie nikt z obsługi nie zna angielskiego (po za dosłownie 1 starszym panem, który chętnie opowiada mi o miejscu, którego pilnuje), 2 panie chętnie pozują mi do zdjęcia - cała reszta nie chce powiedzieć ani słowa , a 2 wręcz rzucają się na mnie z awanturą, że śmiałam zrobić im zdjęcie (tak pięknie wyglądały na tle chaty w swoich regionalnych strojach - dodam - zdjęcie wyszło wyjątkowo artystycznie .....) .... stoją przy mnie, aż skasuję zdjęcie .........
Czuję się tu jak intruz , który wchodzi w ich prywatne życie ...........zupełnie jakby w tym skansenie mieszkały i jakbym wchodziła bez zaproszenia do ich domów ........
Wieczorem kiedy przy kolacji znajomi Łotysze pytali mnie o wizytę w tym miejscu - niestety nie mogłam pominąć tego wątku ........
Tak czy inaczej - na 100% warto tu zajrzeć :-)
dla zainteresowanych :
http://brivdabasmuzejs.lv/