Teraz ruszamy już prosto do celu naszej całej wyprawy , a mianowicie do niesamowitej konstrukcji, która w zeszłym roku stanęła na szczycie o wys. 1116m w masywie Śnieżnika.
Czytałam o niej wiele, oglądałam zdjęcia, ale dopiero zobaczenie tej inwestycji na własne oczy robi wrażenie.
Na szczyt można wjechać kolejką krzesełkową, można też podrałować na piechotę początkowo wzdłuż wyciągu, a potem szlakiem przez las. I wersja kosztuje w pakiecie dla rodziny 790 koron, II – 500 koron. My wybieramy oczywiście opcje druga, ale zanim ruszymy na szlak jesteśmy uziemieni w knajpie koło kasy, bo właśnie rozpętała się burza . Z braku innych ciekawszych zajęć zjadamy tam obiad ( nie polecam, a z drugiej strony cieszymy się, że nie ruszamy na szlak z pustymi żołądkami……… )
Pół godziny później deszcz ustaje – możemy więc ruszyć w drogę …… Sky Walk jest w chmurach i nic nie zapowiada tej cudownej niespodzianki jaka czeka na nas na górze – niebo bowiem po jakimś czasie staje się błękitne , a na tle tego koloru wszystko wygląda jeszcze piękniej.
Kupujemy bilety wstępu i pniemy się powoli w górę, fotografując niemal każdy jej fragment ( bo nie da się od tego powstrzymać ) …… jesteśmy zachwyceni …… Eryk też, czekają tu na niego atrakcje w postaci siatkowego tunelu, zjeżdżalni stalowej z całej niemal wysokości oraz siatki rozpiętej na szczycie po której można pochodzić . Nie będę ukrywać – my się też świetnie bawimy
Generalnie obłęd – podziwiam projektantów i konstruktorów ……. Jak dla mnie – cudo !!!
Po 2 godzinach czas opuścić to niezwykłe miejsce – zastanawiamy się tylko który kierunek obrać, aby nie wracać tą samą drogą . W końcu postanawiamy zejść nartostradą wiodąca od Chaty Slamenka.
To wyjątkowo strome zejście, do tego z obsypującymi się kamieniami ….nie jest więc łatwo , a do tego musimy na koniec przyspieszyć kroku, bo znowu zaczyna grzemieć. W ostanim momencie dopadamy samochodu, bo zaczyna się istna ściana wody i gradobicie …..
To się nazywa mieć szczęście – ktoś nas tam na górze bardzo lubi ......
kilka zdjęć autorstwa Antek w podróży