Do Hajfy docieramy już niestety po zmroku, niestety mój plan, aby obejrzeć choć kawałek ogrodów musiałam odłożyć na nieznaną nikomu przyszłość. Ogrody zastaliśmy zamknięte na 4 spusty.
Zresztą zwiedzanie z anglojęzycznym przewodnikiem odbywa się o godzinie 12.00, co oznaczało również brak możliwości zajrzenia tu z rana, bo plany na kolejny dzień jak zawsze przeogromne........
Obeszliśmy się więc ze smakiem podziwiając ten obiekt z listy Unesco zza płota.
Nieźle zmęczeni ( od 1 w nocy na nogach ) meldujemy się w małym apartamencie w centrum i idziemy na ulicę Ben Guriona , gdzie tętni całe życie miasta i zgromadzona jest największa ilość knajpek. Czas w końcu na małe co nieco.
Siadamy w jednej z knajpek przy pięknej choince bożonarodzeniowej, zjadamy ogromne porcje (niestety niczego lokalnego) i idziemy obejrzeć przynajmniej fragment miasta.
Cała ulica jest przepięknie podświetlona tysiącami świateł, a na rondzie stoi choinka ozdobiona symbolami wszystkich najważniejszych religii świata - to prawdziwa symbolika religii, która z Hajfą się kojarzy .
Szerzej o tym miejscu i o samej religii napisałam tutaj :
http://fotopodroze.eu/hajfa
Zmęczeni padamy do łóżek, rano wczesna pobudka, szybki rzut oka na ogrody w dzień i ruszamy w dalszą drogę.