Opuszczamy Twierdzę Nimrod i ruszamy w kierunku południowym jadąc wzdłuż fikcyjnej ( choć to złe określenie) granicy z Syrią .
"Fikcyjnej", bo jak wiemy granica została zmieniona po działaniach wojennych kiedy to w roku 1967roku.
Wtedy to Wzgórza Golan zostały zdobyte przez Izrael podczas tzw. wojny 6-dniowej . Wcześniej tereny te należały do Syrii. Do dziś stanowią punkt sporny między oboma państwami, pozostającymi formalnie wciąż w stanie wojny. Wzdłuż linii demarkacyjnej i ustanowionej strefie zdemilitaryzowanej stacjonują od 1973 roku pokojowe oddziału ONZ ( w tym Polacy) .
Po zajęciu Wzgórz przez Izrael uciekła stąd większość ludności osadzonej to w XIX w. przez Turków. Obecnie zamieszkałe pozostały 4 wsie druzyjskie u podnóża Hermonu oraz jedna alawicka . Wybudowano tu także kilka osad żydowskich, a na pozostałym terenie utworzono wielkie poligony. Zgodnie z decyzją Knesetu od 1982 roku tereny te wcielono formalnie do granic Izraela, świat jednak nie uznał tego faktu.
Jadąc przez Wzgórza Golan , poza terenami miast i parków narodowych nie można wysiadać z samochodu, tereny są praktycznie w całości zaminowane o czym ostrzegają przydrożne zasieki z żółtymi tabliczkami .
Jedno z niewielu miejsc, gdzie jest to możliwe to Golan Volcanic Park. Tu, przy styku z granicą syryjską został utworzony parking z punktem widokowym na tereny Syrii. Sam park to sztucznie zbudowane stożki – imitujące wulkany z wylewającą się lawą – tak naprawdę to ośrodek edukacyjny dotyczący dziedziny wulkanologii . Warto tu zajechać wieczorem kiedy stożki podświetlone są różnokolorowymi lampami. My oglądamy park z zewnątrz , mamy inne plany na ten dzień, szkoda nam więc troszkę czasu na zwiedzanie tego miejsca, ale dla zainteresowanych umieszczam kilka zdjęć.
Od granicy z Syrią dzieli nas zaledwie kilkadziesiąt (może kilkaset) metrów - to dziwne uczucie patrzeć na krainę w której trwa nadal regularna wojna.......
Dalej droga wiedzie przez poligony wojskowe, zrujnowane wsie i wysadzone meczety. Zatrzymuje nas na stopa pewna kobieta mieszkająca w jednej z niewielu miejscowości na tym terenie. Perfekcyjna angielszczyzną rozmawia z tyłu z naszym synem ....... jedzie z nami tylko kilka kilometrów - za mało by porozmawiać