Czas na obiecane chłopakom morze. Zaczynamy więc poszukiwania plaży. Wydawało mi się , ze te będą się ciągnąć wzdłuż wybrzeża, a tu nici z tego ....... pierwsza nieczynna (z powodu zapadliska) , potem totalnie nic i nawet możliwości dojścia do wody, bo wszędzie zasieki .
Dopiero kawał dalej jest miejscowość Ein Bokek z piaszczystą plażą i pełnym zapleczem sanitarnym . Tu tez mąż podejmuje odważnie próbę kąpieli - odważnie, bo woda jest lodowata, a i powietrze robi się coraz mniej fajne, zaszło słońce i nadciąga powoli lodowaty front. Kąpiel trwa więc dosłownie minutę .........
Potem poszukiwanie dzikiej plaży do sesji zdjęciowej, bo ta komercyjna się do tego nie.
A szczegółowo opisałam wszystkie plaże tutaj :
http://fotopodroze.eu/morze-martwe/