Czyli tak jak lubimy najbardziej – spacerkiem po okolicy, bo trzeba ponownie zaliczyć plac zaaw, pokarmić kaczuszki i łabędzie, a przede wszystkim przejechać się torem saneczkowym, który okazuje się być o wiele bardziej niebezpiecznym niż nasze w Polsce – bez hamowania można wylecieć na zakrętach.