Geoblog.pl    BPE    Podróże    2009 - Węgry    Pochmurny dzień – czas na kolejną wycieczkę: ciuchcia, jaskinie i jeziorko
Zwiń mapę
2009
11
sie

Pochmurny dzień – czas na kolejną wycieczkę: ciuchcia, jaskinie i jeziorko

 
Węgry
Węgry, Lillafüred
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 477 km
 
Ranek wita nas pochmurną pogodą – decydujemy się więc na przejazd drugim odcinkem trasy kolejki waskotorowej , tym razem z pierwszej stacji czyli Dorotya utra, do Lillafured – czyli tam skąd ostatnio zaczynaliśmy.
Znowu gps okazuje się być niezbędny – pierwsza stacja kolejki znajduje się niemal pośrodku ogromnego osiedla wysokościowców, ale to co mijamy po drodze już zupełnie nas zaskakuje – kolejka jedzie wzdłuż osiedla domków – można wyciągnąć rękę i pozbierać kwiatki z ogródków – totalna abstrakcja (jakoś nikomu tutaj to nie przeszkadza).
Po pół godzinie jazdy jesteśmy na miejscu. Na początek decydujemy się na przejście obok zabytkowego już kompleksu hotelowego poniżej którego znajdują się ogromne kamienne mury oporowe (wyglądają na bardzo wiekowe), wszystko zrobione stylowo i ze smaczkiem. Poniżej kaskad znajduje się wejście do jaskini Anna Barlang. Obok wodospad (ale coś tam remontują i chwilowo skierowali wode w jakimś innym kierunku).
Mamy jeszcze sporo czasu na wejście (wejścia są o pełnych godzinach), idziemy więc na dół szukac jakiejś knajpki (na Węgrzech to się strasznie chce kawy – nie bardzo wiem dlaczego.....).
Jaskinia okazuje się być niezbyt przestronna – trasa zajmuje 20 minut wąskimi korytarzami – troszkę ciekawych nacieków – myślę, że warto tu zajrzeć.

Po wizycie w tej jaskini idziemy ponownie do góry w kierunku stacji, a dalej wzdłuż drogi do wejścia do kolejnej jaskini – tym razem Szt. Istvan. Tu też musimy chwilkę poczekać (podobnie jak w poprzedniej wejścia co godzinkę). Ta jaskinia jest o wiele ciekawsza – jest sporo nacieków: stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów......
Oczywiście w obu jaskiniach mamy przewodnika po węgiersku więc nijak nie da się z tego co gadają zrozumieć (ludzie – skąd się wziął taki dziwaczny język, niepodobny do niczego?)

Deszczyk sobie pada, ale nie na tyle duży, aby zniechęcić nas jeszcze do spaceru wzdłuż jeziora i pooglądaniu sobie kolejnych 2 ciuchci z perpektywy „oddolnej” . Na naszą powrotną musimy czekać aż 1,5 godzinki więc mamy czas na całkiem konkretny spacerek.
Zadowoleni wracamy do hotelu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (56)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 3,09 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
keyla
keyla - 2009-10-01 15:44
ta zolta ptaszyna to młoda sikora bogatka, a kolega obok to dzieciol sredni :D
tak, jakbys byla ciekawa:)
pozdrawiam!
 
mirka 66.
mirka 66. - 2009-11-10 13:36
Fajna wycieczka.Widze , ze synkowi sie podobalo.
 
BPE
BPE - 2009-11-10 14:18
to mały wędrowniczek - uczony od urodzenia, że wiecznie się gdzies przemieszczamy, cieszy się na każdą wycieczkę. A ten wyjazd był bardzo spontaniczny - miało go nie być więc wszyscy byliśmy zadowoleni, że udało się choc na parę dni wyrwać !!!
 
 
BPE
Blanka, Piotr i Eryk czyli podróże naszej rodzinki
zwiedziła 22% świata (44 państwa)
Zasoby: 1794 wpisy1794 4031 komentarzy4031 32579 zdjęć32579 78 plików multimedialnych78
 
Moje podróżewięcej
12.07.2018 - 16.07.2018
 
 
16.05.2018 - 20.05.2018