Na początek zdradzę tajemnice naszych ostatnich wyjazdów do Krakowa - jest już po nagraniu więc mogę. Eryk konicznie chciał sobie zagrać w jakimś filmie, programie - no i wygrał ogólnopolski casting do reklamy (fervexu). Nagranie i sesja zdjęciowa odbyły się w ostatni weekend w Katowicach i wszystko wyszło super !!!
Ponieważ we środe dostałam informację, że mamy się ZNOWU zgłosic w Krakowie - tym razem na próbę strojów i charakteryzacji, a wcześnie byliśmy umówinieni w tym dniu z dziadkiem na zdobywanie Mogielicy, plany trzeba było zmienić. Wpadłam na pomysł, aby "w końcu" zwiedzić zamki, które od tylu lat człowiek mija "w biegu" - zawsze z założeniem, ze kiedyś się trzeba zatrzymać.
Zaczynamy od zamku w Tropsztynie - to XIII w. zamek rycerski wznoszący sie na skale pomiędzy jeziorem i główną szosa : Brzesko-Nowy Sącz. Z zamkiem tym związana jest legenda, która wiąże ten zamek z zamkiem w Niedzicy i znalezionym tam pismem kipu oraz postacią Uminy. Ponoć to w Tropsztynie po śmierci inkaskiej księżniczki miał być ukryty przywieziony z Peru skarb Inków. Kosztowności mają znajdować się w podziemnym tunelu, wykutym pod Dunajcem, a łączącym zamkowe podziemia z sanktuarium w pobliskim Tropiu. W sezonie, dwukrotnie w ciągu dnia, wyświetlany jest na zamku film paradokumentalny, opowiadający o legendzie.
Przeoczyliśmy ten film - niestety.
Zameczek jest mały, ale tak urokliwy, że grzechem jest do niego nie zajrzeć. Odbudowany na wzór XIV-wieczny stanowi wizytówkę tego regionu.
Dziadek obiecuje podwieźć nas do Brzeska na pociąg w związku z tym mamy jeszcze troszkę czasu więc decydujemy się jeszcze na zwiedzenie znajdującej sie kilka kilometrów dalej nad samym Czchowem wieży zamkowej . To jeden z nastarszych zamków królewskich na szlaku handlowym na Węgry. Z wieży roztacza sie uroczy widok na centrum Czchowa i okolicę. Myslę, że warto połączyć wycieczke na oba te zamki będąc w drodze do Nowego Sącza.......oj, warto !!!