Koło godziny 11 mijamy Aksaray - tzw Bramę Kapadocji.....jeszcze kawałek i jesteśmy w jednym z bardzo wielu odkrytych (wciąż na nowo można takie miasta odkryć) podziemnych miast.
Miasta te wykuwali w skale Chrzescijanie, aby miec schronienie przed prześladowcami. Były tam stajnie, pomieszczenia mieszkalne, kuchnie, toalety, studnie ze świeżą wodą.....a wszystko to pod ziemią ze stałą temperaturą i całkiem przyjemnym klimacikiem.
Miasteczko samo w sobie tez jest zaskakujące - tu czas sie zatrzymał - większość ludzi mieszka w malutkich domkach z kamieni lub w lepiankach, ale.......no własnie, jest jedno ale - nawet w takich miasteczkach - jak zresztą w kazdym innym mijanym po drodze znajduje się przepiękny, nowiuski, kolorowy plac zabaw - taki, o którym nasze dzieciaki w Polsce mogą tylko pomarzyć.......to niesamowity kontrast !