Na hasło podczas mszy – „pielgrzymka na Górę św. Anny” – wystarczyło nam spojrzeć z mężem na siebie – nigdy tam nie byliśmy, choć przewija się ta nazwa i gdzie krąży w głowie latami....
Chwila przerwy od pracy i „urywamy” się w to miejsce, ale nie pielgrzymkowo, a raczej z czystej ciekawości – co takiego przyciąga w to miejsce tłumy ?
Sanktuarium jest pięknie położone – na wzgórzu obok rezerwatu, warto zrobić spacer wzdłuż jednej z dróg krzyżowych (kilku - kilometrowa pętla), powędrować do samego sanktuarium, czy zajrzeć do rezerwatu, który z daleka wygląda jak zrujnowane osuwisko…… z bliska zdecydowanie ciekawiej.
A co moich prywatnych odczuć…… na mnie takie komercyjne miejsca kultu nie robią pozytywnego wrażenia…….., ale to już temat na zupełnie inną opowieść