Wysiadamy na ostatniej stacji kolejki, przed naszymi oczami przeogromne skały, jaskinie, wielki złoty posąg, baśniowe świątynie hinduskie w kolorach tęczy i wielkie schody prowadzące wgłąb jaskini. Wszystko to razem stanowiące niesamowitą mieszankę.
Wchodzimy po kolei do poszczególnych budynków, za każdym razem pozostawiając buty przed schodami - to piersze w naszym życiu zetknięcie z tym wyznaniem. Maluch patrzy z dezaprobata na poszczególne posagi róznych dziwnych stworzeń, staramy się mu tłumaczyć na ile potrafimy i ile mamy wiedzy dlaczego tu jest inaczej niż w naszych światyniach i w co Ci ludzie wierzą - myślę, że taka ekumeniczna podróż przez wszystkie religie świata to niezła nauka przed komunią, która czeka go za miesiąc.
Potem kierujemy się na schody prowadzące do ogromnych jaskiń z kolejnymi świątyniami wewnątrz. Rózne opinie czytałam na temat tego miejsca - napisze jednak krótko - na nas zrobiło ogromne wrażenie !
Dodatkowa atrakcją są wszędobylskie małpy, są ich tu setki i żyją głownie z tego co wykradną turystom. Każdy kto ośmieli się wkroczyć na schody z pełną reklamówka - na 100% zostanie jej pozbawiony - małpy sa takimi mistrzami, że w ułamku sekundy pozbawiają właściciela jego jedzenia i picia. Każdą rzecz rozpakują sobie, włożą do buzi i z pewnością sprawdzą, czy dana rzecz nadaje się do jedzenia, jesli nie - po prostu wyrzucą. Niezły śmietnik jest przez nie na tych schodach :-))