Pobudka 7 rano....chcemy zdązyć na zapisy do jednej z części zoo (do pand), a tu rządzi zasadą : kto pierwszy ten lepszy !
Nasza śniadaniowa knajpka jeszcze zamknięta , zjadamy więc śniadanie w Starbucksie (kosztowne rozwiązanie...niestety).......i pędzimy do stacji metra.
Na Choe Chu Kang przesiadamy się na autobus i jedziemy pod samą bramę zoo.......
Udało się - mamy dodatkowe bilety (po 5$ Sing. od łebka) , no i oczywiście wstęp na całość. (22$ - dorosły i 14$ - dziecko)
Informacja praktyczna: singapurskie zoo składa się z 4 części: park dzienny, night safari - część jeszcze większa od dziennej, river safari i bird park. Myśleliśmy,z że uda się przynajmniej 2 części zaliczyć, niestety - całość włącznie z dojazdem....a jest kawałek drogi zajęła nam 12 godzin.......zapomnijcie więc o zobaczeniu czegoś więcej, chyba, że biegiem.......
Jest powód, aby tam wrócić :-)))
Podzielę pobyt w zoo na kilka tematycznych części, aby nie miaszać zdjęć
Pierwsza część to osobny dział i zabudowania związane z panadami: małymi i dużymi.......+ akwaria
Zobaczenie tych zwierzaków na żywo to od zawsze było moje marzenie.......teraz nareszcie spełnione :-)))