Zakupy zrobione, czas się oddać kolejnym turystycznym atrakcjom. Tym razem nie wsiadamy do metra - chcemy miastu przyjrzeć sie dokładnie - wędrujemy wiec na piechotę od hotelu przy Hongkong street wzdłuż ulicy Hill street, tam zatrzymujemy się na dłużej aby obfotografować bajecznie kolorowy posterunek policji - to chyba taki dowcip, bo policja tutaj raczej przyjazna nie jest.....(podobno w Singapurze wykonuje się najwięcej wyroków śmierci na świecie) .......
Potem skręcamy w prawo i wędrujemy wzdłuż brzego rzeki mijając kolejno budynki parlamentu, art-hausu, Muzeum Cywilizacji Azji - pewnie to ostatnie bardzo ciekawe, ale myślę, że maluch nie byłby zbyt zainteresowany ......
Na Fullerton Road przechodzimy przez most i oczom naszym ukazuje sie symbol Singapuru - wielki pomnik lwa - Merlion sikający z paszczy wodą :-)))
Tu oczywiście tłumy........, ale taki kolorowy tłumek nie pzreszkadza - to tez koloryt tego miasta.....na prawdę trudno się dziwić, że to miejsce przyciąga takie rzesze turystów............