Kiedy zastanawialiśmy się co zrobić z 2 noclegami, które zostały nam do odlotu wybór był niemal oczywisty - logicznie należało wybrać coś ciekawego i po drodze miedzy Singapurem, a Kuala Lumpur........i wybór okazał się trafiony w 10 :-)))
Miasto jest duże, ale ciekawe części można obejść w jeden dzień - idealnie, bo mamy dokładnie cały dzień do dyspozycji......
Stara część miasta od której zaczynamy dzień dzisiejszy (po śniadaniu na które straciliśmy ponad godzinę...bo obsługa nie raczyła nam przynieść tego co zamówiliśmy........) obejmuje:
- Wzgórze z ruinami kościoła św. Pawła na szczycie. Jest on jednym z pięciu kościołów w twierdzy kompleksu Famosa na wzgórzu, który został zbudowany przez Portugalczyków w XVI w.
- Resztki twierdzy Famosa , czyli jedna brama z lewej. Twierdza zmieniła właściciela na początku XIX wieku, kiedy Holendrom przekazali go Brytyjczycy, aby zapobiec trafieniu jej w ręce Francji i Napoleona, a następnie Anglicy zburzyli twierdzę w 1806 roku.
- Dutch Square - Plac Czerwony, zwany tak, ponieważ wszystkie otaczające budynek pomalowany na czerwono. Za czasów Holendrów były białe, ale kiedy rządy objęli Brytyjczycy wszystko przemalowano na czerwono i tak pozostało do dzisiaj.
na tym małeym uroczym ryneczku znajdziemy takie obiekty jak:
- Stadhuys (został zbudowany w 1650 i jest najstarszym budynkiem pozostałym po Holendrach w Azji)
- Christ Church
- Tang Beng Swee Clock Tower
Na ryneczku zobaczymy też dziesiątki cudownie kolorowych i kiczowatych riksz - to jedyne miejsce w Malezji gdzie taki interes rozwinął się aż do absurdalnych granic - każdy właściciel zdobi swoje pojazdy czym się tylko da, dodatkowo każda riksza ma nagłośnienie i gra swoją własną muzykę co powoduje niezłą kakofonię na mieście............po uporządkowanym Singapurze taki widok powoduje, ze buzia śmieje się cały czas :-)))