Ja pisałam w poprzednim wpisie decydujemy się na przejście tej trasy głównie ze względów oszczędnościowych (trasa zaznaczona pomarańczowymi kropeczkami to całość włącznie z pętlą niebieską z poprzedniego wpisu i zieloną, który pojawi się z następnym) - jak się jednak okazuje, to nie do końca tak się da, bo na łączeniu szlaków zielonego i góry pętli zielonej stoi strażnik i sprawdza, czy mamy bilety na drugie kółeczko.........my oczywiście, że tak..........na szczęście nie sprawdza tego dogłębnie...........ach - ta pazerność -za przejście 15 minutowego szlaku chcą kolejnych 150 koron ....... litości.........
Szlak łączący obie pętle jest niesamowicie zróżnicowany i jak przystało na wszystkie opisy czasów na mapach w tym rejonie ma się nijak do rzeczywistości. Mimo na prawdę niezłego tempa w jakim idziemy (bez dłuższych postojów) czas z mapy możemy spokojnie pomnożyć razy 2.......do tego cały prawie czas jest pod górę - tego dlaczego tak jest za nic nie możemy pojąć, bo jadąc drogą jakoś nie odczuwaliśmy, ze zjeżdżamy w dół (raczej powiedziałabym, że płasko było.........)
Dodatkowa informacja - szlak jest w całości prawie zniszczony i na wejściu pisze wyraźnie : "przejście na własną odpowiedzialność"........jest sucho więc to specjalnie nie przeszkadza, ale po deszczu brodzenie w błocie - zapewnione.......
Dodatkowo trzeba cały czas patrzeć pod nogi, aby nie nadziać się na wystające gwoździe i nie wsadzić stopy nie tam gdzie trzeba........taka dodatkowa atrakcja ;-)
Są skały, są niesamowicie piękne zielone połacie, widoki z góry.............teren jest na prawdę przepiękny, ale jeśli miałabym coś radzić, to albo przejść bezpośrednio do początku zielonej pętli (aby przejść ją w całości), albo zacząć właśnie od niej, a skończyć na Adspadskich Skałach. my popełniliśmy błąd wybierając właśnie taką trasę i na prawdę czuję ogromny niedosyt ........
Będzie powód, żeby tak kiedyś wrócić ;-))